Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Oby więcej takich szkoleń

Stanowczo za rzadko policjanci i inne służby mundurowe mają możliwość szkolenia się z ratownictwa medycznego w specjalnie do tego przygotowanych centrach symulacji medycznej.

W szczecińskim szkoleniu, które odbyło się 8–9 grudnia 2021 roku, wzięli udział nie tylko policjanci i pracownicy z KWP w Gdańsku, Szczecinie, Szkoły Policji w Słupsku i KGP, ale też strażacy jednostek podległych KW PSP w Szczecinie i funkcjonariusze Centralnego Ośrodka Szkolenia Straży Granicznej w Koszalinie.

Szkolenie przeprowadzone przez dr. n. o zdr. Michała Kurdziela, dr. n. o zdr. Dawida Surowicza oraz mgr Paulinę Bielską rozpoczęło się od wykładu dotyczącego działań ratowniczych w aspekcie zagrożeń aktywnego strzelca/zabójcy. Kolejne wykłady i zajęcia praktyczne uwzględniały te warunki zgodnie z wytycznymi TECC i TC3.

Mundurowym towarzyszyli studenci Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego z kierunków: lekarskiego, pielęgniarskiego, położnictwa i ratownictwa medycznego. Było to o tyle ważne, że w końcowej części szkolenia, czyli symulacji masowego zdarzenia z udziałem aktywnego strzelca, wszyscy mogli się sprawdzić w działaniach. Napastnik został unieszkodliwiony przez policjantów, strażacy zastosowali szybki Triage i wszystkim żyjącym udzielono pierwszej pomocy. Żyjącym, bo jak przekonywała na szkoleniu instruktor Paulina Bielska z PUM – rany śmiertelne są po prostu śmiertelne. Każdy po szkoleniu wiedział, co ma robić, a to w takiej sytuacji wydaje się najważniejsze. Zacznijmy jednak od początku.

NIEGŁUPIA STATYSTYKA

Znajomość zasad udzielania pierwszej pomocy w różnych warunkach, w sytuacji katastrof, masowych zdarzeń czy terrorystycznych akcji powoduje, że więcej osób ma szansę przeżyć. Przeciętny incydent – zagrożenie w wyniku np. działań aktywnego strzelca – trwa ok. 12 min. 37 proc. incydentów trwa krócej niż 5 min. W 40 proc. przypadków atakujący (aktywny strzelec) popełnia samobójstwo przed przyjazdem sił porządkowych i ratowniczych. A w 57 proc. przypadków Policja przyjeżdża w trakcie strzelaniny. Policjanci są więc często pierwsi na miejscu całego zdarzenia. Pierwsi również udzielają pomocy poszkodowanym.

– Sprzęt to jedno. Dobrze, że jest go coraz więcej i jest coraz bardziej profesjonalny. Ale znajomość jego użycia jest dużo ważniejsza – mówią policjanci biorący udział w szkoleniu.

POMOC NA CZAS

Wytyczne TECC uwzględniają różnice dotyczące działań taktycznych w środowisku cywilnym (czyli ataki terrorystyczne, masowe zdarzenia itp.), co powoduje, że podczas zdarzenia będziemy mieć osoby w różnym wieku, inaczej niż w przypadku działań wojennych i konfliktowych. Jednak specyfika obrażeń powstałych podczas zdarzenia z udziałem aktywnego strzelca/zabójcy u ofiar jest podobna do urazów, z jakimi mają do czynienia medycy wojskowi.

Jednym ze skutecznych sposobów uniknięcia zgonów wśród ofiar, które można uratować, jest zastosowanie się do wytycznych powstałego w 2010 r. Komitetu Taktyczno-Ratowniczej Opieki nad Poszkodowanym – Committee for Tactical Emergency Casualty Care – TECC. Wiele zgonów byłoby do uniknięcia, gdyby większość osób uczestniczących potrafiła udzielić pomocy. Ponieważ najczęstsze rany doprowadzające do zgonów to krwotoki (w obrębie kończyn – 66 proc., a rany penetrujące w obrębie klatki piersiowej – 44 proc.), uczestnicy szkolenia mogli ćwiczyć do skutku prawidłowe tamowanie krwotoków na specjalnych fantomach.

Co RATUJE ŻYCIE?

Intensywność praktycznych zajęć podczas szkolenia była bardzo duża. Niecodzienną sytuacją dla nas – dziennikarzy „Gazety Policyjnej” – była możliwość aktywnego udziału w szkoleniu. W końcu więc nauczyliśmy się prawidłowo wykorzystywać różne rodzaje opasek uciskowych czy radzić sobie bez stazy, a nawet improwizować, wykorzystując przy tamowaniu krwotoku to, co ma się pod ręką: pisak, grubszy patyk, bandaż elastyczny czy chustę. Dla części policjantów te techniki były oczywiste, mieli je w małym palcu, ale dla innych była to pierwszyzna. Nie zabrakło więc praktycznych rad, a nawet wspomnień z różnego typu akcji, czyli po prostu wymiany doświadczeń. Każdy mógł przećwiczyć różne opaski na sobie, koledze i na manekinie, który wydawał jęki bólu z powodu urwanej części nogi.

Klasyczne udzielanie pierwszej pomocy zakłada postępowanie według schematu ABC, w którym: A (Airway) – to udrożnienie dróg oddechowych; B (Breathing) – to wentylacja, oddychanie; C (Circulation) – to krążenie krwi, tamowanie krwotoków.

Badania, które przeprowadzono w warunkach pola walki, dowiodły, że krwotoki stanowią największą przyczynę zgonów podczas działań specjalnych. W związku z tym schemat w ramach TCCC został zmodyfikowany do postaci CBA. Priorytetem w TC3 staje się opanowanie utraty krwi zarówno podczas udzielania pomocy samemu sobie, jak i innym poszkodowanym. Dopiero po zabezpieczeniu krwotoku przystępuje się do „tradycyjnej” resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Podobne założenie przyjmuje się przy TECC.

OPATRUNEK OPATRUNKOWI NIERÓWNY

Minęły już chyba czasy, gdy pielęgniarki cierpliwie i długo uczyły się różnych „ściegów” bandażowania jednym czy dwoma rodzajami opasek, żeby np. opatrunek się nie zsuwał czy też sam nie zaciskał. Choć „ściegi” z pewnością przetrwają jeszcze długo, bo są po prostu praktyczne, opatrunki stały się tak zaawansowane, że bez szczegółowej wiedzy trudno je prawidłowo założyć. Stają się praktycznie bezużyteczne. I to zarówno w przypadku opatrunków na ranę, jak i opatrunków wentylowych czy okluzyjnych. Każdy z uczestników mógł przećwiczyć różne sposoby zapewnienia drożności dróg oddechowych, zarówno te przyrządowe, jak i bezprzyrządowe. Wszystko do skutku i do nabrania wprawy. Podobnie było w praktycznych ćwiczeniach odbarczania odmy otwartej i prężnej. Największą trudność sprawiało znalezienie miejsca wkłucia, czyli drugiego lub trzeciego punktu w przestrzeni międzyżebrowej klatki piersiowej.

Dzięki procedurom wypracowanym na polu walki (szczególnie podczas misji w Iraku i Afganistanie) można dzisiaj uratować wielu ludzi. Coraz więcej elementów z medycyny taktycznej wykorzystywanych jest w ratownictwie cywilnym. Zastosowano je m.in. podczas akcji ratunkowej pod Giewontem, gdy piorun poraził kilkudziesięciu turystów. Dlatego obecnie znajomość procedur z „czerwonej taktyki” staje się nieodzowna.

Wracając do szkolenia – główne tematy zajęć obejmowały przede wszystkim:

1.  Założenia i priorytety TECC – strefy udzielenia pomocy, poziomy pomocy.

2.  Stosowanie segregacji wstępnej osób poszkodowanych na miejscu zdarzeń o charakterze masowym, czyli TRIAGE (symulacja zdarzenia).

3.  Zakładanie opasek uciskowych rekomendowanych przez Komitet TCCC.

4.  Zaopatrywanie ran z użyciem metody ,,wound packing” i stosowanie opatrunków hemostatycznych.

5.  Konstruowanie i stosowanie opasek improwizowanych, gdy opaski rekomendowane nie są dostępne lub też nie ma ich w wystarczającej ilości.

6.  Wykorzystanie opatrunków uciskowych będących w wyposażeniu Policji, m.in. Emergency bandage (izraelski), OLAES, opatrunki typu W.

7.  Badanie wg protokołu MARCHE.

8.  Sposoby zapewnienia drożności dróg oddechowych: przyrządowe, bezprzyrządowe.

9.  Odma: rodzaje i sposoby leczenia: opatrunki okluzyjne, opatrunki wentylowe, opatrunki improwizowanie.

Całość szkolenia była zakończona symulacją zdarzenia masowego z udziałem aktywnego strzelca. Możliwość szkolenia różnych formacji mundurowych w Centrum Symulacji Medycznej razem z medykami, ze szczególnym skoncentrowaniem się wokół sytuacji kryzysowych, jak np. ataki terrorystyczne, powinny się odbywać cyklicznie i obejmować wszystkich funkcjonariuszy. Przećwiczenie i skonfrontowanie się z sytuacją, w której mamy do czynienia z uzbrojonym napastnikiem, pozwalają zapanować nad stresem i z całą pewnością być wsparciem dla zespołu ratującego i interweniującego. Oby więcej takich szkoleń.

IZABELA PAJDAŁA
zdj. autor
 

Interdyscyplinarne szkolenie w zakresie podstaw ratownictwa taktycznego według wytycznych TECC odbyło się w ramach projektu ,,Centrum Innowacyjnej Edukacji Medycznej” Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie (POWR.05.03.00-00-0007/15) w Centrum Symulacji Medycznej PUM w Szczecinie.