Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

I Policyjna Pływacka Sztafeta Kobieca

Sztafeta to suma małych wygranych

Uczestniczki Pierwszej Policyjnej Pływackiej Sztafety Kobiecej: sierż. Monika Murawska, st. asp. Ilona Abramczyk, nadkom. Magdalena Januszkiewicz, sierż. sztab. Alicja Wolanicka, post. Kamila Wojdak, sierż. Agnieszka Burdelak, post. Katarzyna Kowalczyk, sierż. Magdalena Maziarska, Agata Telega, nadkom. Małgorzata Bigos, por. mar. Joanna Sowa, mar. Karolina Rocławska.

Pierwsza Policyjna Pływacka Sztafeta Kobieca wzdłuż polskiego wybrzeża to hołd na cześć polskich policjantek, które 90 lat temu rozpoczynały służbę w Policji Państwowej. Uczestniczki sztafety pokonały blisko 210 mil morskich.

12 lipca – Dwanaście uczestniczek sztafety jest już na pokładzie ORP Lech, ratowniczej jednostki Marynarki Wojennej z 3. Flotylli Okrętów w Gdyni. Niekorzystna prognoza pogody na następne dni stawia pod znakiem zapytania rozpoczęcie sztafety. Jest pochmurno i wieje porywisty wiatr. Mimo to nastroje na pokładzie dopisują, zawodniczki są skoncentrowane i liczą na poprawę pogody.

13 lipca, 10.00 – Inauguracja sztafety na plaży w Świnoujściu. Otwarcia uroczystości dokonują zastępca Komendanta Głównego Policji nadinsp. Wojciech Olbryś, komendant wojewódzki Policji w Szczecinie nadinsp. Jarosław Sawicki oraz komendant miejski Policji w Świnoujściu mł. insp. Remigiusz Mysza. – My nie musimy niczego udowadniać, chcemy tą sztafetą uczcić pamięć policjantek, które przetarły nam szlaki, trzymajcie za nas kciuki – mówi kierowniczka drużyny pływaczek nadkom. Małgorzata Bigos.

11.30 – Start. Dwanaście uczestniczek wchodzi do morza. Płyną w kierunku okrętu ORP Lech, skąd o 14.00 rozpocznie sztafetę pierwsza zawodniczka. Na okręcie będą miały swoją bazę przez kolejny tydzień. Na plaży liczne atrakcje dla dzieci i dorosłych – konkursy, policjanci na koniach, pokaz tresury psów. Tłumy plażowiczów, sporo gapiów i ogromna liczba rozbawionych dzieci.

14.00 – Prognoza na szczęście się nie sprawdza. Morze spokojne, a wiatr umiarkowany. Z pontonu przycumowanego do burty okrętu startuje jako pierwsza por. mar. Joanna Sowa, jednocześnie członek załogi okrętu. Ruszamy z prędkością pływaczki, czyli jakieś 1,5 węzła (około 3 km/h), w odległości 2 mil od brzegu. Przed pływaczkami do przebycia blisko 210 mil morskich (Mm).

14 lipca, 2.30 – Na wysokości Dziwnowa z uwagi na warunki pogodowe przerwano sztafetę. Wyraźnie widać grzebienie fal, okręt staje na kotwicy.

6.00 – Sztafetę wznawia Ilona Abramczyk. Pływaczka ciągnie za sobą pamelę – jest to widoczna z daleka pomarańczowa boja ratunkowa, niezbędna w razie jakichkolwiek trudności. Do 10.00 zawodniczki pokonują 31 Mm, zmagając się z falami i wiatrem.

18.00 – Mijamy Kołobrzeg, za kilka godzin zaczną się pływania nocne. Dla bezpieczeństwa do pleców pływaczek mocowane są lightsticki – chemiczne lampy, ułatwiające lokalizację zawodniczek na spowitych ciemnościami falach Bałtyku. Na pontonie nieopodal płyną funkcjonariusze BOA i SPAP – Hary, Anioł, Koniu, Dzidek, Kwiatek i Czacza – na zmianę z marynarzami z Lecha. Kobiety płyną po sobie w 45-minutowych odstępach. Gdy jedna wychodzi na pokład okrętu, kolejna jest już na pontonie gotowa kontynuować sztafetę. – Pewnym dyskomfortem są dla nas otarcia na karku i pod pachami, lecz – jak mówi Alicja Wolanicka – można nieco złagodzić ich powstanie dzięki specjalnemu sprejowi.

15 lipca, 1.30 – Na wysokości Mielna wstrzymano sztafetę z uwagi na 1,5-metrowe fale. Na poprawę pogody czekamy ponad 5 godzin. – Dziewczyny czują się już zmęczone – mówi Małgorzata Bigos. – Dokuczają zwłaszcza skurcze nóg, ale chodzi o to, aby płynąć i nie myśleć o przeszkodach. Ja nie sprawdzam czasu ani dystansu, aż przychodzi ten moment, kiedy wchodzę na ponton i czuję ogromną satysfakcję. Mówię wtedy do siebie, znów wygrałam. W końcu sztafeta to suma takich małych wygranych.

Na godzinę przed swoją zmianą większość dziewczyn jest podminowana, ale najgorsza chwila to sam moment wejścia do wody. Po 5 minutach jest lepiej, płyną, rozruszane mięśnie ogrzewają organizm. – Trudniej jest nocą, gdy niczego nie widać, próba spojrzenia na ponton wybija z rytmu, a rytm jest najważniejszy – dodaje Małgorzata Bigos.

12.00 – Zaczyna mocno wiać, fala podnosi się na 2 m i staje się niebezpiecznie. Długi na 72 m okręt zaczyna się kołysać, dowódca kpt. mar. Rafał Dobrzański i zastępca por. mar. Mariusz Żołnieruk wstrzymują sztafetę na wysokości Dąbek. U niektórych widać objawy choroby morskiej, z pomocą przybywa okrętowy lekarz ppor. mar. Emil Zyzik. – Na takie dolegliwości najlepszy jest kisiel – mówi jeden z marynarzy.

16 lipca – Na okręcie. Zawodniczki śpią i wypoczywają w kilkunastometrowej kajucie. Ciasno. W takich warunkach mogłoby dojść do nieporozumień, lecz panie ustaliły zasady – nie zapalamy światła, nie rozmawiamy przez telefony i ubieramy się na korytarzu. 

9.00 – Silny wiatr, za to fala zmniejszyła się. Jest zgoda na kontynuację. Zaczyna Magda Januszkiewicz.

18.00 – Znów przerywamy. Stajemy na kotwicowisku K7, gdzieś na wysokości Łeby, mamy jeszcze 70 Mm do celu.

17 lipca – U Ilony Abramczyk odzywa się kontuzja lewej ręki. – Najgorsze jest to, że chodzę niewyspana, bo lubię spać na lewym boku – mówi z uśmiechem. – Ale będę płynęła dalej. O 9.00 startuje Monika Murawska, asekurują ją marynarze z ORP Lech. 17.00 – z głośników okrętowej rozgłośni dobiega głos oficera dyżurnego – zapraszamy na kolację – to już nasz kolejny posiłek na pokładzie. Marynarz Karolina Rocławska i jednocześnie uczestniczka sztafety mówi, że tu zawsze jest smacznie, dbają o to mar. Dorota Jankowska i mar. Adam Hincke.

18 lipca – Zostało około 10 Mm. Bałtyk to kapryśne morze, dlatego przerywano parokrotnie pływanie. Ostatecznie – jak mówi kapitan – bezpieczeństwo zawodniczek jest najważniejsze. Przed 20.00 jako ostatnia płynie Małgorzata Bigos. Na pokładzie stoją pozostałe uczestniczki sztafety. Rozmawiają o wysiłku, jaki włożyły, aby dopłynąć, i o własnej satysfakcji. – Jeśli w przyszłym roku sztafeta się odbędzie, z pewnością wezmę w niej udział – mówi Magdalena Januszkiewicz. Tego samego zdania są pozostałe pływaczki.

19 lipca – Finał. Na plaży w Krynicy Morskiej wszystko przygotowane na uroczyste zakończenie sztafety. Mł. insp. Jarosław Barski przez głośniki zachęca wszystkich do wzięcia udziału w uroczystości. Wokół namiotu z napisem Policja gromadzi się coraz więcej osób. Na brzeg wychodzą bohaterki wydarzenia, 12 pływaczek, rozlegają się brawa. Po powitaniu w imieniu zawodniczek głos zabiera Małgorzata Bigos.

– Nie było łatwo, ale się udało, dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji sztafety i pomagali nam. Szczególnie dowódcy 3. Flotylli Okrętów w Gdyni kontradmirałowi Mirosławowi Mordelowi, Komendantowi Głównemu Policji generałowi Krzysztofowi Gajewskiemu, policjantom z BOA, załodze ORP Lech, Andrzejowi Kuczyńskiemu, pomysłodawcy, Zbigniewowi Sajkiewiczowi i wielu innym.

Uściski, medale, dyplomy, gratulacje jednak najważniejsze to duma, z jaką stoją zadowolone z siebie pływaczki. To wydarzenie sportowe zostało przygotowane przez GKGP i stowarzyszenie IPA.W uroczystości brali też udział m.in.: p.o. komendanta wojewódzkiego Policji w Gdańsku insp. Marian Szlinger, komendant powiatowy Policji w Nowym Dworze Gdańskim insp. Wacław Łokuciewski, dowódca grupy ratownictwa morskiego kmdr por. Grzegorz Zięba.

Komendant Główny Policji gen. insp.  Krzysztof Gajewski na pytanie, czy idea sztafety będzie kontynuowana w przyszłym roku, odpowiedział: – Każdy cel, o ile jest realny, na pewno zyska nasze poparcie. 

tekst i zdjęcia: SŁAWOMIR KATARZYŃSKI