Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

AFIS, czyli baza skromnie wykorzystywana

O wykorzystaniu kryminalistycznych baz danych i możliwościach z tego płynących nie trzeba nikogo przekonywać. Zgromadzone i przetwarzane dane są narzędziem, które powinno być wykorzystywane w każdym postępowaniu przygotowawczym, gdy są zabezpieczone ślady kryminalistyczne. Czy tak jest, możemy się przekonać, analizując wykorzystanie AFIS.

Największą bazę danych posiada AFIS (automatyczny system identyfikacji daktyloskopijnej) – około 3,5 mln kart daktyloskopijnych oraz około 100 tys. śladów NN linii papilarnych z miejsc zdarzeń.

– Jest to narzędzie kryminalistyczne, które nie jest w pełni wykorzystywane przez służby dochodzeniowo śledcze – mówi mł. insp. Krzysztof Tomaszycki, kierownik Zakładu Daktyloskopii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. – Narzędziem tym posługują się operatorzy systemu, których kompetencje są potwierdzone przez CLKP. Wykonujemy wszystkie sprawdzenia w AFIS zlecane przez uprawnione organy (Policja, Straż Graniczna).

Aby AFIS funkcjonował i dawał satysfakcję zleceniodawcy, musi być stale zasilany danymi. Z jednej strony są to karty daktyloskopijne osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa ściganego z urzędu, z drugiej zaś ślady NN linii papilarnych z miejsc zdarzeń. Wyraźny wzrost poziomu rejestracji kart daktyloskopijnych nastąpił w 2000 roku, z chwilą zainstalowania i wprowadzenia AFIS, i utrzymywał się przez kolejne sześć lat. Po 2006 roku, na skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 12 grudnia 2005 roku (sygn. K 32/04), sytuacja zmieniła się diametralnie.

ORZECZENIE TRYBUNAŁU

– Dzięki możliwości daktyloskopowania wszystkich mieliśmy bardzo szeroką bazę danych – mówi podinsp. Adam Pęśko, naczelnik Wydziału Dochodzeniowo Śledczego Biura Kryminalnego KGP. – Pod koniec 2005 roku Rzecznik Praw Obywatelskich zakwestionował ówczesny art. 20 ust. 2 ustawy o Policji, który określał katalog informacji gromadzonych przez Policję, a Trybunał Konstytucyjny przyznał mu rację i kazał zmienić przepisy.

Rzecznikowi chodziło o otwarty charakter katalogu informacji o osobach podejrzanych o popełnienie przestępstw ściganych z urzędu, które może gromadzić Policja. W rozstrzygnięciu TK czytamy: „Art. 20 ust. 2 ustawy jest niezgodny z art. 51 ust. 2 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP przez to, że nie precyzuje, w jakich sytuacjach można gromadzić informacje o osobach podejrzanych o popełnienie przestępstwa ściganego z urzędu, i nie określa rodzajów tych informacji w sposób wyczerpujący”.

ZMIANA PRZEPISÓW

Na skutek wyroku doprecyzowano art. 20 ustawy o Policji i od 20 września 2006 r., zgodnie z nowymi uregulowaniami, odcisków linii papilarnych nie pobiera się w przypadku, gdy nie mają one przydatności wykrywczej, dowodowej lub identyfikacyjnej. Co to oznacza? Jeśli mamy zdarzenie, do którego zostały zabezpieczone ślady linii papilarnych, i mamy podejrzanego, wtedy możemy go zdaktyloskopować i kartę przesłać do rejestracji. Nie możemy pobrać odbitek linii papilarnych na kartę daktyloskopijną od podejrzanego, jeśli w sprawie nie ma zabezpieczonych śladów linii papilarnych.

Ograniczenie to znacząco wpływa na stan rejestracji kart daktyloskopijnych przez Policję. W roku ubiegłym było ich 26 704, choć możliwości techniczne pozwalają na znacznie więcej (o nowoczesnym sprzęcie do daktyloskopowania pisaliśmy w nr. 9/2009, 10/2009 i 2/2011 „Policji 997”).

LICZBY

Czy obowiązujące od 2006 roku zasady mają wpływ na wykrywalność przestępstw? Z badań* przeprowadzonych przez Krzysztofa Tomaszyckiego w 2010 roku wynika, że połowa policjantów jest świadoma możliwości wykrywczych na podstawie danych daktyloskopijnych. Z kolei z danych statystycznych wynika, że tylko do jednego na trzy zdarzenia, w których były zabezpieczone ślady daktyloskopijne, były pobierane i rejestrowane odbitki linii papilarnych na kartach daktyloskopijnych. Z kolei wykorzystanie zabezpieczonych śladów w zlecaniu wniosków AFIS, czyli przeszukań śladów w systemie AFIS, wynosi od kilku lat około 55 proc., a stosunek liczby HIT (trafień – red.) w AFIS do oględzin z zabezpieczonymi śladami daktyloskopijnymi w latach 2011 i 2012 to zaledwie około 3 proc.
Specjaliści od daktyloskopii mówią obrazowo, że baza AFIS jest jak ser: z zewnątrz otoczka, a w środku jedna wielka dziura. Brak systematycznego zasilania bazy przez służby dochodzeniowo śledcze powoduje, że jest nieaktualna i nieadekwatna do rejestrowanych w niej przestępców.

ANNA KRAWCZYŃSKA
zdj. Andrzej Mitura

*badania ankietowe z udziałem 105 respondentów w woj. lubelskim i 204 w woj. zachodniopomorskim

  


Prawo kontra DNA

Średnia europejska wynosi jeden zarejestrowany profil w bazie DNA na 250 obywateli danego państwa. Absolutnym rekordzistą jest Wielka Brytania – jeden profil na 15 (!) obywateli. W Polsce średnia wynosi jeden profil na 1200 osób.

W pracowni DNA w Zakładzie Biologii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji znajduje się najwyższej klasy sprzęt, wart grube miliony złotych, zatrudnieni są najlepsi fachowcy, niczym nieustępujący swoimi umiejętnościami brytyjskim specjalistom. Co więc stoi na przeszkodzie?

WINNE JEST PRAWO

– Co pewien czas w środkach masowego przekazu (i nie tylko) pojawiają się narzekania na niewielką liczbę profili DNA w naszej bazie danych – mówi mł. insp. Małgorzata Kwietniewska, kierownik Zakładu Biologii CLKP. – Według mnie przyczyna leży w przepisach. Trybunał Konstytucyjny w grudniu 2005 r. orzekł niezgodność z Konstytucją RP art. 20 ustawy o Policji, ponieważ artykuł ten nie precyzował, w jakich sytuacjach można gromadzić informacje o osobach podejrzanych o popełnienie przestępstwa ściganego z urzędu i nie określał rodzajów tych informacji w sposób wyczerpujący.

W związku z tym 20 września 2006 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o Policji, która w zasadniczy sposób zmieniła uregulowania dotyczące gromadzenia i przetwarzania przez Policję informacji, w tym  danych osobowych. Od tego dnia gromadzenie, przetwarzanie i wykorzystywanie danych jest dozwolone wówczas, gdy spełnione są warunki określone w art. 20 ust. 2c, w myśl którego „Informacji nie pobiera się w przypadku, gdy nie mają przydatności wykrywczej, dowodowej lub identyfikacyjnej w prowadzonym postępowaniu”. Ten zapis znacznie ograniczył liczbę nowych rejestracji w bazach zarówno daktyloskopijnych, trafiających do AFIS (piszemy o tym na stronie 12), jak i biologicznych. Ale AFIS powstał dużo wcześniej i wówczas liczył już setki tysięcy odcisków linii papilarnych, natomiast bazę DNA utworzono dopiero w 2007 r., czyli po wprowadzeniu tych zmian w przepisach.

Nałożyły się więc dwa czynniki ograniczające rozwój bazy danych DNA. Po pierwsze – wielu policjantów z trudem akceptuje nowości, a po drugie – po co się narażać, a nuż dana osoba zakwestionuje zasadność pobrania od niej wymazu ze śluzówki policzka i będzie niepotrzebny kłopot.

No i tak koło się zamyka. Skoro baza jest uboga – liczy zaledwie 36 114 profili (w tym 3328 NN śladów – stan na 8 marca 2013 r.), oczywiste jest, że liczba HIT, czyli trafień, też jest niewielka. To z kolei prowadzi do tego, że wielu policjantów nie docenia ogromnego potencjału, jaki niesie ze sobą baza DNA.

Do dziś, mimo że problem ten podnosi się od lat, do bazy DNA nie mogą trafiać profile osób zaginionych (art. 20 ich nie uwzględnia). Oprócz Policji zabiega o to także Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych ITAKA. Powstał projekt wprowadzenia zmian do ustawy, który wreszcie może to zmienić.

MIĘDZYNARODOWA WSPÓŁPRACA

20 grudnia 2012 r. Rada Unii Europejskiej podjęła decyzję w sprawie uruchomienia w Polsce zautomatyzowanej wymiany danych DNA. Strona polska poinformowała Sekretariat Generalny Rady UE o krajowych zbiorach analiz DNA oraz o warunkach zautomatyzowanego ich przeszukiwania. Przez pierwsze dwa miesiące funkcjonowania nowego systemu udało się nawiązać stałą współpracę z Austrią, Hiszpanią, Holandią, Litwą i Słowacją. I są już pierwsze dopasowania – ślad z Polski i osoba zza granicy albo odwrotnie.

Przygotowania do tego przedsięwzięcia trwały od 2008 r. Dotyczyły zarówno spraw technicznych, stworzenia odpowiedniego oprogramowania, jak i przygotowania odpowiednich aktów prawnych (została wprowadzona ustawa o wymianie informacji z organami ścigania państw członkowskich Unii Europejskiej). W tym czasie 30 listopada 2009 r. Rada UE wydała rezolucję w sprawie wymiany wyników analiz DNA, która zaleca zwiększenie liczby badanych markerów z 7 do 12 (marker DNA oznacza tzw. locus w cząsteczce, który zawiera odmienne informacje dla różnych osób). Przy mniejszej liczbie badanych markerów są teoretycznie możliwe błędy polegające na przypadkowej zgodności materiału badanego i porównawczego. Przy badaniu aż 12 markerów uzyskanie przypadkowej zgodności jest mało prawdopodobne. Zgodnie z zaleceniami Rady UE do standardowych badań wprowadzono nowe zestawy odczynników, zawierające obowiązujące markery. Wymagało to unowocześnienia stosowanych do badań aparatów. Zakupiono więc nowe.

SUPERSPRZĘT

Kupiono dwie stacje bazowe do szybkiej izolacji i przygotowania ilościowego DNA (za prawie milion zł). Oba te automaty znacznie skracają czas pracy (do około 3 godzin), pozwalają badać aż 96 próbek jednocześnie i są absolutnie niezawodne. Ponadto pomyślnie przeszły proces walidacji, mającej na celu w sposób udokumentowany potwierdzić, że zakupione urządzenia spełniają kryteria badań, jakie wymagane są w laboratoriach kryminalistycznych. Chodzi o wiele różnych czynników, takich jak: powtarzalność, odtwarzalność, czułość, liniowość oraz homogeniczność otrzymywanych wyników.

MARNE WYNIKI

Mimo jednak tych wszystkich wysiłków, finansowych nakładów i współpracy z UE, wyniki nadal są marne. Od powstania polskiej bazy DNA w 2007 r. zanotowano zaledwie 220 trafień typu osoba – ślad i 156 typu ślad – ślad. Pewnie dane te lepiej by wyglądały, gdyby obliczyć procentowy udział trafień w stosunku do liczby danych w bazie. Tu pewnie można by się już równać nawet z Wielką Brytanią. Tylko że nie o procenty tu chodzi, a o skuteczność pracy polskiej Policji. A ta mogłaby być kilkakrotnie wyższa, gdyby w naszej bazie DNA znajdowało się znacznie więcej danych. To, czy kiedyś dogonimy Europę, zależy teraz już tylko i wyłącznie od odpowiednich uregulowań prawnych, które mogą wręcz nakazywać policjantom pobieranie próbek DNA przy każdej okazji, zamiast im tego zabraniać.

TADEUSZ NOSZCZYŃSKI
zdj. Magdalena Dębska