Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Niebezpieczny subsydiarny

Czy może być tak, że przepis, który miał gwarantować obywatelom możliwość dochodzenia sprawiedliwości, będzie wykorzystywany przeciwko policjantom? Niestety, już się to dzieje.

W listopadzie zeszłego roku jako posterunkowa pewnego komisariatu w województwie kujawsko pomorskim pełniłam służbę wraz z innym funkcjonariuszem. Tego dnia, kiedy wykonywaliśmy swoje zadania, podjęte zgodnie z prawem, zostaliśmy znieważeni, naruszono naszą nietykalność cielesną oraz utrudniano nam wykonywanie czynności służbowych. Dopuściła się tego kobieta, jej syn oraz jej konkubent. Wezwaliśmy na miejsce patrol do pomocy i zatrzymaliśmy ich wszystkich. W trakcie zakładania kajdanek kobieta stawiała opór, co spowodowało, jak się później okazało, zwichnięcie stawu łokciowego. Wszystkie trzy osoby za popełnione przestępstwa zostały skazane wyrokiem sądu pod koniec 2011 r., jednak zarówno oni, jak i prokurator odwołali się od wyroku, w związku z czym obecnie nie jest on prawomocny. W trakcie trwania postępowania kobieta złożyła zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przeze mnie i drugiego funkcjonariusza biorącego udział w interwencji, które miało polegać na przekroczeniu naszych uprawnień, co skutkowało uszkodzeniem ciała na okres przekraczający 7 dni. Jakby tego było mało, oskarżyła nas równocześnie o kradzież kolczyka. Prokurator dwukrotnie umorzył postępowanie, uzasadniając to brakiem znamion czynu zabronionego, a w przypadku kolczyka brakiem dostatecznych danych uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa. Okazało się, że kobieta za pośrednictwem kancelarii adwokackiej w grudniu 2011 r. złożyła do sądu subsydiarny akt oskarżenia. Kiedy poinformowaliśmy o tym komendanta powiatowego Policji, zostaliśmy zawieszeni w czynnościach służbowych na podstawie art. 39 ust. 1 ustawy o Policji.

To nie jedyna historia o podobnym scenariuszu. Policjant działa, zatrzymuje sprawcę przestępstwa, sprawca odpłaca się oskarżeniami, a gdy prokurator odmówi wszczęcia postępowania, wnosi subsydiarny akt oskarżenia, który skutkuje zawieszeniem policjanta w czynnościach służbowych. Jak to możliwe?

PROBLEMATYCZNE ORZECZNICTWO

W art. 39 ust. 1 ustawy o Policji przewiduje się, że w przypadku wszczęcia przeciwko policjantowi postępowania karnego w sprawie o przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, umyślne, ścigane z oskarżenia publicznego, obowiązkowo musi on zostać zawieszony na czas nie dłuższy niż 3 miesiące. Ma to zapewnić bezstronność prowadzonego przeciwko funkcjonariuszowi postępowania. Zawieszenie pełni rolę podobną do środka zapobiegawczego w postępowaniu karnym. Jest szczególnym uprawnieniem przełożonych, wyrażającym się w uniemożliwieniu funkcjonariuszowi wykonywania zadań i czynności właściwych nie tylko na zajmowanym stanowisku służbowym, ale i w Policji w ogóle. Do tego miejsca sytuacja wydaje się klarowna i oczywista. Policjanci mają dostęp do wielu baz danych oraz osób, mogliby więc manipulować faktami, dowodami i świadkami w swojej sprawie.
W opisanej sprawie pojawia się tzw. subsydiarny akt oskarżenia, składany przez poszkodowanego, kiedy prokurator dwukrotnie odstąpił od ścigania. Można się zastanawiać, czy nadal możemy mówić o przestępstwie ściganym z oskarżenia publicznego, jeżeli prokurator (oskarżyciel publiczny) nie popiera zarzutów.

Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził jednak, że „to prawo karne materialne przesądza o ciężarze gatunkowym popełnionego przez policjanta przestępstwa, nie zaś sposób wszczęcia procesu karnego w sprawach ściganych z urzędu” (wyrok WSA w Warszawie, sygn. akt II SA/Wa 1338/10 oraz wyrok NSA, sygn. akt I OSK 419/11). To oznacza, że według sądu pojęcie „ścigane z oskarżenia publicznego” odnosi się do kategorii przestępstw, a nie do ustalenia, kto realizuje prawa oskarżyciela (oskarżyciel publiczny czy prywatny). Jednocześnie w drugą stronę, gdy oskarżyciel publiczny, bez zmiany kwalifikacji prawnej czynu karnego, przystępuje do postępowania wszczętego z oskarżenia prywatnego, nie zmienia to w niczym zakwalifikowania danego przestępstwa do kategorii przestępstw ściganych z oskarżenia prywatnego.

NIEBEZPIECZNE UPRAWNIENIE

Gdyby obywatele byli bardziej świadomi tego, z jakiego „dobrodziejstwa” mogą skorzystać, to w ciągu kilku miesięcy można by zawiesić co najmniej pół stanu naszej komendy – napisała do redakcji sierż. Milena Błaszak. Wystarczy pomówienie o dokonanie przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego i 300 zł potrzebne na złożenie subsydiarnego aktu oskarżenia.

– Ja i mój partner z patrolu nie potrafimy zrozumieć, dlaczego zostaliśmy zawieszeni. Odczuliśmy to jako karę za sytuację, w której to my jesteśmy pokrzywdzonymi – mówi sierż. Błaszak.

W trakcie zawieszenia dostają połowę wynagrodzenia oraz żadnych premii, ponoszą dodatkowe wydatki związane z zatrudnieniem prawnika. Choć działali zgodnie z prawem, nic nie chroni ich przed fałszywymi oskarżeniami. Przepisy dają pole do popisu dla oszustów i pieniaczy.

– Marzę o tym, aby na naszym przykładzie ktoś mądry, tam na górze, zainteresował się tymi chorymi przepisami i spowodował ich zmianę – mówi sierż. Błaszak. – Uważam, że w takich okolicznościach nasz komendant powinien mieć wybór.

ALEKSANDRA WZOREK

W oczekiwaniu na nowelizację

Subsydiarny akt oskarżenia jest nierozerwalnie związany ze statusem pokrzywdzonego przestępstwem, który w razie spełnienia określonych w ustawie warunków może nabyć prawo wniesienia takiego aktu oskarżenia do sądu.

Do warunków tych należą*: wydanie postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa lub dochodzenia albo postanowienia o umorzeniu śledztwa lub dochodzenia, uchylenie takiego postanowienia przez sąd na skutek zażalenia pokrzywdzonego, a następnie doręczenie pokrzywdzonemu ponownie wydanego przez prokuratora postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa lub dochodzenia albo o jego umorzeniu.

WYMOGI FORMALNE

Warunki te muszą być spełnione łącznie, a uprawnienie do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia przysługuje tylko wówczas, gdy w sprawie pojawią się dwa następujące po sobie postanowienia tego samego rodzaju. Przykładowo wydanie najpierw postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa lub dochodzenia, a następnie, po uchyleniu go przez sąd, postanowienia o umorzeniu wszczętego śledztwa lub dochodzenia, nie nadaje uprawnienia do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia. Powstanie ono dopiero z chwilą doręczenia pokrzywdzonemu drugiego w tej samej sprawie postanowienia tego samego rodzaju, a więc postanowienia o umorzeniu śledztwa lub dochodzenia. Pokrzywdzony może skorzystać z tego uprawnienia tylko w ciągu miesiąca od daty doręczenia mu postanowienia wydanego powtórnie, gdy wcześniej sąd przychylił się do zażalenia na pierwsze postanowienie – uchylając je.

Z uwagi na to, że subsydiarny akt oskarżenia musi spełniać wymogi formalne, określone w kodeksie postępowania karnego – musi on być sporządzony i podpisany przez adwokata lub radcę prawnego.

ZAPIS DO ZMIANY

Problem, jak się wydaje, tkwi w tym, że art. 39 ust. 1 ustawy o Policji nie pozostawia przełożonemu w sprawach osobowych jakiejkolwiek alternatywy w przedmiocie zawieszenia w czynnościach służbowych funkcjonariusza, co do którego skutecznie wniesiono subsydiarny akt oskarżenia. Jest on zobligowany do zawieszenia policjanta w czynnościach nawet wówczas, gdy od czynu zarzuconego w subsydiarnym akcie oskarżenia upłynęło kilka miesięcy, a nawet lat – zwłaszcza że sprawa była przynajmniej dwukrotnie badana przez prokuratora. Taka sytuacja, co do zasady, powoduje niemożność wskazania racjonalnych przesłanek, które mogłyby przemawiać za obowiązkiem zawieszenia policjanta w czynnościach służbowych. Czym innym byłoby przedstawienie policjantowi zarzutu przestępstwa w toczącym się postępowaniu przygotowawczym, w którym sprawstwo policjanta nadal jest badane przez prokuratora – tu obowiązek zawieszenia policjanta w czynnościach służbowych jest poza dyskusją.

Kolejnym problemem praktycznym związanym z wniesieniem subsydiarnego aktu oskarżenia przeciwko policjantowi jest nadawanie klauzuli natychmiastowej wykonalności rozkazom o jego zawieszeniu w czynnościach służbowych, gdyż uzasadniać to może jedynie interes społeczny, a trudno mówić o jego istnieniu w sytuacji, gdy przez kilka miesięcy, a nieraz nawet przez kilka lat policjant wykonywał czynności służbowe – zwłaszcza gdy czynił to w sposób nienaganny.

Istnienie bezwzględnego obowiązku zawieszenia policjanta w czynnościach służbowych w razie wniesienia przeciwko niemu subsydiarnego aktu oskarżenia wynika z tego, że w momencie uchwalania ustawy o Policji, tj. w roku 1990, polskie prawo karne procesowe nie znało instytucji oskarżenia subsydiarnego, zatem przepis art. 39 ustawy o Policji mógł odnosić się wówczas jedynie do przedstawienia w postępowaniu przygotowawczym zarzutu przestępstwa publicznoskargowego. Instytucję oskarżenia subsydiarnego wprowadzono do systemu prawa karnego dopiero w roku 1997 – w ramach nowej kodyfikacji prawa karnego.

W 2011 r. w projekcie ustawy nowelizującej ustawę o Policji znalazła się propozycja dodania przepisu art. 39 ust. 1a. Przepis w brzmieniu: „1a. W razie wniesienia przeciwko policjantowi aktu oskarżenia, określonego w art. 55 § 1 kodeksu postępowania karnego, przepis ust. 2 stosuje się odpowiednio” znalazł się w kolejnej wersji projektu nowelizacji, z kwietnia 2011 r. Projekt ten nie został uchwalony w poprzedniej kadencji Sejmu i został ponownie poddany uzgodnieniom w KGP w celu wypracowania nowej wersji nowelizacji ustawy o Policji. Obecnie, decyzją komendanta głównego Policji nadinspektora Marka Działoszyńskiego, nowy projekt przewidujący fakultatywne zawieszenie policjanta w czynnościach służbowych w razie wniesienia przeciwko niemu subsydiarnego aktu oskarżenia został dołączony do projektu nowelizacji ustawy o Policji dotyczącej przepisów finansowo kadrowych.

kom. BARTOSZ FURGAŁA, zastępca dyrektora Biura Prawnego KGP
* wg art. 55 par. 1 k.p.k.