Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Zginął, bo był policjantem

– Słowa „nawet z narażeniem życia” wypowiadał każdy z nas. Andrzej Struj wypowiadał je piętnaście lat temu i każdym dniem swojej służby je wypełniał – powiedział o zamordowanym na warszawskiej Woli komendant stołeczny Policji insp. Adam Mularz.

Andrzej Struj służył w Policji 15 lat. Ostatnio był wywiadowcą w Wydziale Patrolowo‑Interwencyjnym KSP. Przez kolegów z pracy nazywany „Strusiem”, w internecie był znany pod nickiem „Ands”. Był jednym z najaktywniejszych uczestników internetowego forum policyjnego i jego moderatorem.

NIE ODPUSZCZAŁ

– Stara gwardia, doświadczony gliniarz – mówią o nim koledzy. – Przed laty był członkiem grupy „Puma”, zajmującej się ściganiem gangów złodziei samochodowych. Specjalizacja: zatrzymania przestępców na gorącym uczynku. Nigdy nie odpuszczał. Swoją ostatnią interwencję podjął, gdy był na urlopie. Bo policjantem jest się zawsze i w każdych okolicznościach.

10 lutego mł. asp. Andrzej Struj korzystał z ostatniego dnia urlopu. Wracał z zakupów. Na przystanku tramwajowym zwrócił uwagę dwóm przeklinającym nastolatkom. Gdy chwilę później wsiadł do tramwaju, jeden z nich rzucił koszem na śmieci w szybę wagonu. Policjant poprosił motorniczego, by zatrzymał tramwaj, wysiadł i próbował obezwładnić chuligana. Ten wyciągnął nóż i zadał mu cios w klatkę piersiową. Wtedy dobiegł drugi bandyta. Jeden trzymał policjanta, drugi zadawał mu kolejne ciosy. Nikt nie pomógł. Ranny funkcjonariusz upadł na ziemię, bandyci uciekli. Andrzej Struj został odwieziony natychmiast do szpitala, ale było za późno.

Rysopis sprawcy natychmiast przekazano wszystkim policyjnym załogom i kilka minut później zastępca komendanta rejonowego Policji na Ochocie zatrzymał napastnika. Sprawcą okazał się 17-letni Mateusz N. Miał pół promila alkoholu we krwi. Jego kolegę zatrzymano kilka godzin później. Obaj przyznali się do winy. Nóż, którym dokonali zbrodni, znaleziono w śniegu. Są niepełnoletni, więc nie grozi im dożywocie. Najwyższa kara, jaką mogą ponieść, to 25 lat więzienia.

Andrzej Struj miał 42 lata. Osierocił dwie kilkuletnie córeczki, mówił o nich „Gwiazdeczki”. Rodzina zmarłego została otoczona opieką psychologiczną, otrzymała też pomoc finansową z Policji, od władz Warszawy, a także dyrekcji Tramwajów Warszawskich.

GŁOS SUMIENIA POLICJANTA

Na pogrzeb zamordowanego policjanta, który odbył się 19 lutego na warszawskim Cmentarzu Północnym, przybyły tłumy. Podkom. Andrzeja Struja pochowano jak bohatera, z najwyższymi honorami.

Ceremonię pogrzebową poprowadził metropolita warszawski, arcybiskup Kazimierz Nycz w towarzystwie kapelanów policyjnych. Przybyli: prezydent Lech Kaczyński, premier Donald Tusk, minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, komendant główny gen. insp. Andrzej Matejuk, kierownictwo i policjanci komendy stołecznej, delegacje policjantów z całej Polski, delegacje innych służb mundurowych i wielu warszawiaków.

– Zginął, bo był policjantem z prawdziwego zdarzenia. Obyśmy takich funkcjonariuszy, jak Andrzej Struj mieli jak najwięcej, bo wtedy możemy o losy naszej ojczyzny być spokojni – powiedział nad trumną prezydent Lech Kaczyński.

– Zginął w obronie dobra – powiedział komendant główny Policji gen. insp. Andrzej Matejuk. Zapewnił, że pamięć o Andrzeju Struju będzie żyć w sercach funkcjonariuszy i obiecał także, że Policja nie zapomni o rodzinie zabitego. Komendant główny Policji przypomniał, że każdego roku dokonywanych jest około 800 czynnych napaści na policjantów. Od 1990 roku z rąk przestępców zginęło 130 stróżów prawa.

– Miał odwagę, której ludziom często brakuje – mówił w homilii kapelan policjantów garnizonu warszawskiego ks. Józef Jachimczak. – Na przystanku tramwajowym na warszawskiej Woli był tylko jeden głos – sumienia policjanta. Nie zawahał się. (...) Miał odwagę, której ludziom często brakuje, jako jedyny zareagował na akt wandalizmu – mówił kapelan. Dodał, że Struj przez wiele lat jako policjant walczył z przestępczością i pomagał ofiarom przestępstw, ale najważniejsze były dla niego jego dzieci.

NIECH PROMIEŃ NA WAS PADA

– Trudno uwierzyć, że wieczorami ten silny mężczyzna śpiewał kołysanki swoim dziewczynkom. Niech promień waszego taty zawsze na was pada – powiedział, zwracając się do córek funkcjonariusza.

Prezydent Lech Kaczyński mianował mł. asp. Andrzeja Struja podkomisarzem Policji. Pośmiertnie odznaczył bohaterskiego policjanta Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski „za niezłomną postawę w obliczu zagrożenia”, a także Krzyżem za Dzielność. Minister spraw wewnętrznych i administracji odznaczył funkcjonariusza Złotą Odznaką „Zasłużony Policjant”. Odznaczenia wręczono matce zamordowanego policjanta.

Kilka tysięcy osób przeszło w kondukcie pogrzebowym. Policjanta Andrzeja Struja żegnały syreny alarmowe warszawskich radiowozów. W momencie złożenia trumny do grobu policyjna kompania reprezentacyjna oddała salwę honorową. Komendant stołeczny Policji insp. Adam Mularz przekazał matce Andrzeja Struja jego policyjną czapkę.

Żona Andrzeja Struja podczas mszy żałobnej powiedziała: – Tam, dokąd odszedł Andrzej... tam nie ma zła...

Elżbieta Sitek
zdj. Andrzej Mitura


Po śmierci Andrzeja Struja napisał do redakcji policjant z... Hagi.

Jego felieton publikujemy poniżej
Cóż, z daleka widać czasem więcej...

Owce, wilki i psy

Większość obywateli to owce. Miłe, uprzejme, pracowite; innego skrzywdzić mogą tylko przez przypadek. To jest prawda. Wskaźnik zabójstw w Polsce ma się jak dwa na 100 000, wskaźnik przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu zaś jak osiem do 1000. Statystyki mówią, że około 34 000 Polaków stało się ofiarami różnych ataków – tak, to ciągle wielka liczba. Ale w Polsce żyje ponad 38 milionów ludzi, co oznacza, że prawdopodobieństwo bycia ofiarą jest niewielkie. Agresorzy stanowią zaledwie 0,025 proc. populacji.

Stąd paradoks – mówi się, że żyjemy w niebezpiecznych czasach, ale przemoc jest rzadka. Dzieje się tak, ponieważ większość społeczeństwa jest nieagresywna, spokojna i niezdolna do krzywdzenia bliźnich. Są owcami – nie ma w tym nic negatywnego.

W każdym społeczeństwie są wilki, które bezwzględnie „żywią” się owcami. Wierzysz, że dookoła są wilki, które będą kąsać twoje stado bez litości? Lepiej w to uwierz. Kiedy o tym zapomnisz albo założysz, że tak nie jest – staniesz się owcą. Pytano skazańców, którzy dopuścili się napaści na ludzi, dlaczego wybrali te ofiary a nie inne. Okazało się, że zadecydowała „mowa ciała” ofiary – pasywne zachowanie, brak czujności, bezradny wygląd. Przestępcy wybrali ich, jak wielkie koty na sawannach Afryki wybierają swój łup – najsłabsze ze stada, samotne, niezdolne do obrony.

Istnieją też psy pasterskie. Żyją tylko po to, aby chronić stado i stawać przeciwko wilkom. Albo czynić tak, jak jedna z kalifornijskich służb ochrony napisała w swoim motto: Gnębimy tych, którzy gnębią innych.

Owce żyją, zaprzeczając. Nie chcą wierzyć, że jest zło na świecie. Mogą zaakceptować, że może zdarzyć się pożar – dlatego chcą instalowania alarmów, gaśnic, wyjść przeciwpożarowych. Ale większość jest przeciwko obecności policji w szkołach. Nasze dzieci są wielokrotnie bardziej narażone na przemoc w szkole niż na pożar, ale odpowiedzią owiec na możliwość agresji w szkole jest zaprzeczenie.

Owce generalnie nie lubią psów pasterskich. Pies wygląda trochę jak wilk. Ma kły i zdolność do agresji. Różnica jest wszak ogromna – pies pasterski nie może i nie atakuje owiec. Każdy pies, który intencjonalnie zrobi krzywdę owcy, jest natychmiast surowo karany i usuwany. Psie stado nie ma skrupułów z podjęciem takiej decyzji.

Pies pasterski zakłóca spokojne i błogie życie owcy. Samą swoją obecnością przypomina, że istnieją wilki. Owce nie lubią dostawać poleceń, nie chcą płacić mandatów, nie chcą oglądać broni gotowej do strzału na lotniskach. Owce chciałyby spiłować psu zęby i przemalować go na biało… Aż do chwili, kiedy pokaże się wilk. Wtedy całe stado w desperacji usiłuje skryć się za plecami psa.

Owce zakładają (zaprzeczając), że wilk do nich nie przyjdzie; psy żyją dla tego dnia. Po atakach 11 września większość Amerykanów mówiła: Dzięki Bogu nie byłem w tym samolocie. Psy, wojownicy, mówili: Dobry Boże – jak ja chciałbym być w jednym z tych samolotów! Może bym coś zmienił?

Chcesz pozostać owcą? To twój wybór. Pamiętaj, że ma to swoją cenę. Kiedy przyjdzie wilk, ty i twoje stado możecie zginąć, jeżeli nie będzie w pobliżu psa pasterskiego. Chcesz być wilkiem – wybieraj, ale psy będą cię ścigać bezustannie, nie będziesz miał wypoczynku, bezpieczeństwa, zaufania i miłości. Ale kiedy zdecydujesz się zostać psem pasterskim i iść ścieżką wojownika – musisz podjąć świadomą decyzję, przygotować się i wyposażyć w oczekiwaniu na ten moment, kiedy staniesz z wilkiem twarzą w twarz.

***

29 grudnia 2009 roku w Ottawie od ciosów nożem zginął posterunkowy Eric Czapnik. Koledzy zwali go Korniszon. Nasz rodak – w 1990 roku wyemigrował do Kanady. Jako najstarszy wiekiem rekrut (48 lat) został przyjęty do kanadyjskiej policji, co odbiło się szerokim echem i rozsławiło Polskę. Teraz, niestety, znowu stał się sławny – wszak ostatni policjant w Kanadzie zginął w 1983 roku. Eric zginął, pełniąc zaszczytną służbę, zginął, bo nie był obojętny. Ponad 8000 osób towarzyszyło mu w ostatniej drodze.

***

10 lutego 2010 roku na oczach bezwolnych przechodniów, na warszawskiej Woli, zasztyletowany został młodszy aspirant Andrzej Struj. Wzorowy policjant, prawdziwy wojownik. Oddany społeczeństwu i nieugięty. Zginął, bo zareagował zgodnie ze swoim sumieniem i honorem. Poświęcił swoje życie, walcząc ze złem i obojętnością. Do końca pozostał Policjantem…

Dobry Boże – jak ja chciałbym być tam na przystanku! Może bym coś zmienił?

 

podinsp. Radosław Ostoja‑Domaradzki
naczelnik Wydziału Wywiadu CBŚ KGP 2003–2005,
od 2005 roku funkcjonariusz Europolu
wykorzystano fragmenty książki: Dave GROSSMAN – On Combat – The Psychology and Physiology of Deadly Conflict in War and Peace


(…) Honor się nie starzeje i nie dewaluuje. Jest tak, ponieważ honor – w ostatecznym rozrachunku – to obrona tych wartościowych i szlachetnych rzeczy, które wymagają ochrony – nawet jeżeli przyjdzie za to słono zapłacić. W naszych czasach to może oznaczać brak akceptacji społecznej, czasem nawet pogardę, prześladowania, niedostatek – albo nawet śmierć. Pozostaje pytanie: Co warto chronić? Za co warto umierać? Za co warto żyć? (…)


– William J. Bennett 24/11/1997
– United States Naval Academy

 



Służyli po służbie

W nocy z 11 na 12 lutego br. policjant z Rybnika interweniował po służbie wobec trzech młodych ludzi, którzy próbowali włamywać się do samochodów. Skutek: złamana ręka, obrażenia głowy i klatki piersiowej 22-letniego funkcjonariusza rybnickiej patrolówki. Napastnicy zostali zatrzymani. 17-, 20- i 21-latkom grozi kara do 10 lat więzienia za próbę włamania i napaść na funkcjonariusza. Policjant dostał nagrodę od komendanta wojewódzkiego i zegarek od wojewody.

W nocy z 14 na 15 lutego br. wobec samochodowych włamywaczy interweniował, również po służbie, 30-letni policjant w Jastrzębiu‑Zdroju. Został pobity, ale przy pomocy przechodnia zatrzymał 23-letniego bandytę. Drugi, 16-letni, został ujęty następnego dnia. Po trzech dniach wpadł ostatni – 29-letni. Odpowiedzą za napaść na policjanta i próbę krótkotrwałego użycia cudzego pojazdu. Dorośli bandyci zostali aresztowani, nieletni jest w policyjnej izbie dziecka. Policjant, który doznał niegroźnych obrażeń, został nagrodzony tak, jak jego kolega z Rybnika.

Wieczorem 19 lutego 2010 r. – w Sobowie k. Płocka policjant po służbie omal nie uderzył swoim autem w inne, które nieprawidłowo parkowało tuż przy skrzyżowaniu. Zatrzymał się, zwrócił uwagę. W efekcie był bity i kopany przez kilkunastu napastników, wśród nich nieletnich. Słowo „policjant” jeszcze bardziej ich rozjuszyło.

– Sprawcy napaści bili funkcjonariusza, odchodzili, potem wracali i znowu bili – mówił insp. Jarosław Brach, komendant miejski Policji w Płocku.
Wszyscy napastnicy uciekli. 25-letni policjant z rocznym stażem uszedł z życiem. Po dwóch dniach zatrzymanych było 12 osób, z których cztery sąd aresztował na miesiąc za rozbój i pobicie. Dwóch najmłodszych trafiło do policyjnej izby dziecka.

Polska Agencja Prasowa cytuje wypowiedź insp. Bracha: W całej Polsce młodzi, coraz młodsi ludzie, chwytają za noże, kopią, biją i niestety także zabijają, bo nie potrafią inaczej rozwiązać swoich problemów, nie panują nad emocjami. Agresję kierują przeciw rówieśnikom, dorosłym, także przeciw policjantom. Powszechność zjawiska budzi poważny niepokój. Potrzebna jest szeroka dyskusja o tym problemie i szybkie działania ze strony bardzo wielu środowisk.

IF, PAP