Strona główna serwisu Gazeta Policyjna

Ludzie skargi piszą

- w 2007 roku 19 000 skarg na działania policjantów wpłynęło do jednostek Policji w całym kraju

19 000 skarg na postępowanie policjantów wpłynęło do jednostek Policji w całym kraju w 2007 roku. W ponad 1500 przypadkach (8 proc.) zarzuty skarżących znalazły potwierdzenie.

Najwięcej skarg dotyczy zasadności lub sposobu przeprowadzenia interwencji. W 2007 roku było ich ponad 4000, z czego 270 (6,2 proc.) znalazło potwierdzenie.

MŁODZI PODCZAS INTERWENCJI

Z analizy postępowań skargowych przeprowadzonej przez Wydział Skarg i Wniosków Biura Kontroli KGP wynika, że policjanci od lat narażają się na skargi z powodu tych samych błędów: podejmując interwencję, nie informują o jej przyczynach, nie okazują legitymacji służbowej, podejmują rozstrzygnięcia po wysłuchaniu tylko jednej ze stron lub po prostu zachowują się nieżyczliwie.

Skargi te dotyczą przeważnie interwencji w konfliktach domowych lub sąsiedzkich. Przeprowadzają je policjanci prewencji, gdzie służbę pełnią głównie młodzi ludzie, którym brakuje zarówno doświadczenia życiowego, jak i zawodowego. Nie zawsze potrafią opanować emocje czy też obiektywnie ocenić sytuację, często niepotrzebnie dają się wciągnąć w rolę arbitrów, zamiast ograniczyć się do pouczenia, że strony powinny rozstrzygnąć spór w sądzie.

BYLEJAKOŚĆ ALBO BEZCZYNNOŚĆ

Drugą co do liczebności grupę stanowią skargi na sposób lub terminowość wykonywania czynności dochodzeniowo-śledczych.

W ubiegłym roku rozpatrzono ich ponad 2800, natomiast zarzuty potwierdzono w 265 przypadkach (9,3 proc.). Najczęstszym powodem tego typu skarg jest lekceważące podejście policjantów do obowiązków służbowych oraz niewłaściwe wykonywanie i dokumentowanie czynności procesowych. Tak było na przykład w przypadku policjantów z Katowic, którzy podczas wizji lokalnej na miejscu wypadku drogowego nie tylko nie ustalili świadków, ale w dokumentacji nie podali nawet danych personalnych jej uczestników.

Na bezczynność Policji i opieszałe załatwianie spraw skarżyło się w ub.r. prawie 2700 osób. 359 (13,4 proc.) z nich - jak się okazało - zasadnie. Mieszkaniec Krakowa 7 godzin czekał na przyjazd patrolu na miejsce włamania do samochodu. Obywatel z Suwałk w identycznej sprawie w ogóle nie doczekał się przyjazdu policjantów, bo dyżurny przyjmujący zgłoszenie nie zainicjował żadnych działań.

SKARGA NA ZŁE ZAŁATWIENIE SKARGI

Prawie 2400 skarg dotyczyło... niezałatwienia poprzedniej skargi. 160 osobom (6,7 proc.) po zbadaniu sprawy przyznano rację. Wśród nich była mieszkanka Poznania, która pierwszą skargę złożyła na bezzasadne ukaranie jej mandatem oraz nieodnotowanie przez policjantów faktu, że na skutek wypadku doznała obrażeń ciała, w wyniku których trafiła do szpitala. Po rozpatrzeniu tej skargi postępowanie mandatowe rzeczywiście uznano za nieprawidłowe, ale nadal nie uwzględniono odniesionych przez ofiarę obrażeń, co miało dla niej znaczenie w kwestii kwalifikacji prawnej. Dopiero druga skarga zmusiła policjantów do usunięcia popełnionych nieprawidłowości.

STRASZENIE SĄDEM

Od lat systematycznie, aczkolwiek powoli, rośnie liczba skarg na ukaranie mandatem karnym lub sporządzenie wniosku do sądu grodzkiego. Maleje za to liczba tych skarg, które znajdują potwierdzenie. "Mandatowych" skarg w 2007 roku było niespełna 1500, z czego 95 (6,4 proc.) zasadnych.

W 2007 roku policjanci nałożyli ponad 3 740 000 mandatów karnych i skierowali prawie 404 000 wniosków do sądów grodzkich, zatem skargi na niezasadność ukarania stanowią w tej grupie zaledwie 0,03 proc. tych spraw.

Skarżący najczęściej zarzucają tu policjantom niesprawiedliwą ich zdaniem wysokość grzywny oraz arogancję podczas wykonywanych czynności. W tej kategorii skarg często pojawia się ostatnio zarzut, że policjant "straszył sądem", bo tak wielu skarżących odbiera pouczenie o przysługujących im uprawnieniach związanych z odmową przyjęcia mandatu i wynikających z tego konsekwencjach.

WIĘKSZOŚĆ - NIEZASADNA

Przeważająca większość (92 proc.) skarg okazuje się niezasadna. Fakt złożenia skargi wynika zwykle z niskiego poziomu wiedzy prawnej osób skarżących lub z chęci uniknięcia odpowiedzialności za popełnione czyny przez pomawianie policjanta o przekroczenie uprawnień. Nierzadko skarżący usiłują angażować Policję do rozstrzygania spraw o charakterze cywilnoprawnym. Autorami skarg bezzasadnych są też często osoby chore psychicznie lub tzw. pieniacze, którzy nie przyjmują do wiadomości ustalonego stanu faktycznego i wielokrotnie ponawiają zarzuty, które już zostały wyjaśnione.

ROSNĄCA OPIESZAŁOŚĆ

W wypadku skarg, których zasadność się potwierdziła, wobec policjantów winnych przewinień stosowano, w zależności od stopnia zawinienia, różne kary dyscyplinarne, a w razie uchybień mniejszej wagi - różne środki wychowawcze.

Analiza skarg zasadnych pokazuje, że przyczyny przewinień i uchybień są od lat takie same - młody wiek i krótki staż pracy policjantów, niewystarczający poziom ich wyszkolenia, niewłaściwy nadzór ze strony przełożonych.

- Z ostatnich analiz wynika, że szczególne zainteresowanie przełożonych wszystkich szczebli powinien wywoływać fakt wzrostu potwierdzalności skarg na bezczynność i opieszałe załatwianie spraw - mówi mł. insp. Grzegorz Karaś, naczelnik Wydziału Skarg i Wniosków Biura Kontroli KGP. - W latach 2003-2006 odnotowywano tu spadek, natomiast w roku 2007 wzrost o prawie 2 proc., największy ze wszystkich kategorii skarg. To niby niewiele, ale już sygnalizujemy ten problem.

ELŻBIETA SITEK
zdj. Andrzej Mitura

Co na to prawo

Efektywne działania osób prowadzących postępowania karne w wykrywaniu sprawców przestępstw i pociąganiu ich do odpowiedzialności mają swoje skutki uboczne w postaci niezadowolenia okazywanego wobec nich przez podejrzanych.
Insynuacje i skargi zmierzają do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.

RACJONALNE I EMOCJONALNE

Jakkolwiek skargi podejrzanych wymagają każdorazowo zbadania, to do zawartych w nich informacji należy podchodzić z dużą ostrożnością, kwalifikując je na wstępnym etapie rozpoznania jako racjonalne bądź emocjonalne. Szczególnym rodzajem skarg są bowiem te, które stanowią jedynie zapis stanu emocjonalnego skarżącego, ten zaś opiera się wyłącznie na ocenach albo swobodnej interpretacji rzeczywistości, a nie na faktach, które można byłoby rozpatrywać w kategoriach czynu zabronionego bądź przewinienia dyscyplinarnego, a także fałszywego oskarżenia. Przykładowo w skardze może być wytknięte zastraszanie przesłuchiwanego bez podania jakichkolwiek okoliczności, które miałyby o tym świadczyć, prowadzenie czynności dowodowych jednostronnie, z naruszeniem zasady obiektywizmu czy też długotrwałość przesłuchań.

(...)

Robert Kaczor
Autor jest doktorem praw, prokuratorem Prokuratury Rejonowej w Kluczborku

Przeciwko klice i oligarchom

 

Wśród policjantów, którzy w poczuciu krzywdy, jaka ich spotkała, piszą skargi i zwracają się o pomoc do wyższych przełożonych, a często też do mediów, bywają i tacy, których krzywdy okazują się urojone. A szukanie przez nich sprawiedliwości jest tak naprawdę pretekstem do zemsty na przełożonych.

Komórki skargowe w całej Policji dobrze znają ten typ skarg - policjantów lub byłych policjantów na przełożonych. Zawierają nawet po kilkadziesiąt zarzutów, których wyjaśnienie wymaga czasu, zaangażowania wielu jednostek organizacyjnych Policji i zgromadzenia dokumentacji. A i tak żadna odpowiedź nie satysfakcjonuje skarżącego, jeśli nie jest dokładnie zgodna z tym, czego oczekiwał.

- Nie ma ich może zbyt wielu, ale dają się we znaki tak, że na dźwięk pewnych nazwisk cierpnie skóra przełożonym i funkcjonariuszom zajmującym się wyjaśnianiem skarg - mówi mł. insp. Grzegorz Karaś, naczelnik Wydziału Skarg i Wniosków Biura Kontroli KGP. - Mimo że skargi te były wielokrotnie wyjaśniane i okazały się ewidentnie pozbawione podstaw, skarżący piszą do różnych instytucji, instancji i są niezadowoleni z każdej odpowiedzi.

- Komendant musi odejść. Nie spocznę, póki tak się nie stanie - powiedział wprost policjant szukający pomocy w redakcji "Policji 997". Jak się okazało, przełożony nie dał mu premii.

(...)

ZABIEGAJĄCY O POPARCIE

Nie przebierając w środkach w wojnie z przełożonymi skarżący często zabiegają o poparcie w mediach i u polityków.

Szukający wsparcia w redakcji "Policji 997" policjanci to w większości ludzie rzeczywiście skrzywdzeni. Tym staramy się pomóc. Ale zdarza się, że policjant oczekuje tylko jednego - publicznego napiętnowania przełożonych.

- Jako jeden z nielicznych nie dostałem premii, a mój komendant nie raczył mi wytłumaczyć, dlaczego. On lekceważy policjantów, przydziela premie według widzimisię. Czuje się bezkarny, bo ma poparcie komendanta wojewódzkiego, z którym często pije wódkę - opowiadał sierż. Jacek P., który prosił redakcję o zajęcie się osobą jego przełożonego, "nieudacznika i ignoranta".

Już z pierwszych ustaleń wynikało, że policjant ten był w ciągu roku łącznie ponad 90 dni na zwolnieniach lekarskich, co dezorganizowało pracę wydziału i zmuszało innych do wykonywania jego zadań.

Asp. Janusz W. w swojej wojnie z przełożonymi przeszedł wszystkie instytucje.

"Nawiązując do przemówienia Pana prezydenta nawołującego do walki z łamaniem prawa i układem towarzyskim w lokalnych ośrodkach władzy przeciwstawiam się łamaniu prawa, co w KWP w (...) jest sprawą codzienną. W wielu pismach do poprzednich komendantów i ministrów wykazywałem fakty łamania prawa przez Policję, Urząd Miejski, organy wymiaru sprawiedliwości i inne urzędy w (..)" - napisał Janusz W. w 7-stronicowym liście do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pismo, pełne słów o patriotyzmie, państwie prawa i cytatów z wypowiedzi prominentnych polityków, kończy stwierdzeniem: "Mam nadzieję, że słowa wygłaszane przez pana prezydenta nie będą tylko pustymi słowami".

16-stronicową wersję tej skargi skierował do ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz do minister Julii Pitery. Dołączył 108 załączników mających potwierdzać opisane przypadki łamania prawa.

(...)

CIERPLIWIE ODPOWIADAJĄCY

Najbardziej uparci skarżący się policjanci latami prowadzą swoją pisemną wojnę.

- Jedyne, co mogą zrobić adresaci tych skarg, to cierpliwie na nie odpowiadać. I bardzo wnikliwie ważyć każde zdanie, pamiętając, że może się ono stać powodem do kolejnej skargi - mówi Karaś. - A przełożeni będący obiektem skarg muszą zachować zimną krew i spokojnie poddawać się procedurze skargowej.

- Zalecałabym unikanie sztywności i sztampy w odpowiedziach. W tych skargach są zawarte ludzkie emocje i krzywdy, nawet jeśli jest to tylko subiektywne odczucie - dodaje Małgorzata Chmielewska, psycholog koordynator w Biurze Kadr KGP. - A przełożonych, którzy czują się zupełnie bezradni wobec osób walczących z nimi za pomocą nieustannych skarg, namawiam do wizyty u psychologa. Po pierwsze, pomoże odreagować stres, po drugie, nauczy kontroli nad emocjami oraz prowadzenia rozmów.

Tłumaczy też, że testy psychologiczne są w stanie ujawnić u kandydatów na policjantów cechy pieniaczy tylko wtedy, jeśli jest to już osobowość zaburzona. Zanim stanie się pieniaczem, człowiek taki jest użyteczny dla otoczenia, zawsze ma odwagę wystąpić w jakiejś słusznej według niego sprawie, broni kolegów, walczy ze skostniałą instytucją itp. Z czasem zaczyna mieć poczucie misji w walce o prawdę i sprawiedliwość. Jeśli dojdzie do tego poczucie krzywdy własnej, powoli staje się pieniaczem...

Elżbieta Sitek
zdj. Andrzej Mitura

PS. Dane policjantów zostały zmienione


 
Czekamy na listy, artykuły, wypowiedzi (gazeta.listy@policja.gov.pl). Najciekawsze z nich zamieścimy na naszych łamach.

Artykuł w pełnej wersji przeczytacie w tradycyjnym - papierowym wydaniu miesięcznika POLICJA 997.